Dziś pierwszy dzień wiosny ! Zostałam poinformowana o zaistniałym fakcie przez moją rodzicielkę, gdyż sama żyłam w przekonaniu, że wiosna rozpoczyna się 21 marca - dzień wagarowicza nigdy nie był mi obcy, szkoda, że nie obowiązuje on w pracy :)
Pogoda dopisuje, więc w końcu wzięłam się za pierwszy etap sadzenia - mogłam zapomnieć majtek w remontowym szale, ale pierwszą rzeczą, która została przetransportowana do domu rodziców, zaraz po kolekcji świeczek były właśnie ogrodnicze dobrości - nasionka, magiczny zeszyt, opakowania na nasionka i opakowania na pikowanie ;) Dobrze, że mąż i pies się pilnują ;)
Dziś postanowiłam przygotować pierwszą część szybkiego instruktażu "z czym to się je" czyli zasadę 3 x P : posadzić, podlać, przykryć ( w sumię wyznaję zasadę 5 x P : posadzić, podlać przykryć, przerwać, przepikować, ale o tym później).
Pogoda dopisuje, więc w końcu wzięłam się za pierwszy etap sadzenia - mogłam zapomnieć majtek w remontowym szale, ale pierwszą rzeczą, która została przetransportowana do domu rodziców, zaraz po kolekcji świeczek były właśnie ogrodnicze dobrości - nasionka, magiczny zeszyt, opakowania na nasionka i opakowania na pikowanie ;) Dobrze, że mąż i pies się pilnują ;)
Dziś postanowiłam przygotować pierwszą część szybkiego instruktażu "z czym to się je" czyli zasadę 3 x P : posadzić, podlać, przykryć ( w sumię wyznaję zasadę 5 x P : posadzić, podlać przykryć, przerwać, przepikować, ale o tym później).
Multum kolorów i wzorów - od góry nasiona słonecznika, cukinii i miesiącznicy.
Od czego zaczynamy?
Ano, od dobrych chęci, rękawiczek ( dla mnie to mus, nie znoszę mieć ziemi na rękach), kilku doniczek/ lub plastikowych/tekturowych tacek na nasionka, wody (polecam w spryskiwaczu), ziemi, mazaka, folii spożywczej i nasionek. Najlepiej przygodę rozpocząć na balkonie, lub jakiejś powierzchni wygodnej do sprzątania (ja zazwyczaj działam w garażu lub na dworze ). Zaczynamy?