Dziś (poniekąd zainspirowana prawem serii w pracy) postanowiłam poruszyć temat kilku trików, dzięki którym możemy w pewnym stopniu przygotować psa do wysiłku fizycznego. Oprócz zwykłego, znanego nam z lekcji wuefu truchtania możemy ( z obopólnym pożytkiem!) nauczyć psa kilku pożytecznych sztuczek, dzięki którym nieco rozgrzejemy, rozciągniemy mięśnie i przygotujemy je do nadchodzących aktywności. Nie mówię tu tylko o agility czy frisbee, ale zwykłym bieganiu przy rowerze, czy joggingu - sami się rozciągamy, spróbujmy też psiaka przygotować! :) Należy też pamiętać, że aktywność trzeba dopasować do wieku psiaka, pory roku, pogody, predyspozycji fizycznych i fizjologicznych (uwaga rasy brachycefaliczne, rasy chondrodystroficzne, psiaki bardzo młode i w podeszłym wieku).
Ach, no i apel - oprócz rozgrzewki, przygotowania teoretycznego i praktycznego bardzo ważne jest rozpoznanie terenu. Naprawdę warto przed rzuceniem dekla czy piłki rozejrzeć się, czy dany obszar nie obfituje w zdradliwe dołki i górki, które potem mogą kosztować wiele bólu u psiaka, a nas nieźle trzepnąć po kieszeni ( zerwanie więzadła krzyżowego czy zwichnięcie rzepki to nic fajnego - tak tylko :P).
Oczywiście warunkiem - standardowo, tak jak i u ludzi, jest systematyczność. Nauczenie sztuczki to jedna kwestia, osobna to częste jej wykonywanie - dzięki temu pies, tak jak człowiek pozna mięśnie, o których pojęcia wcześniej nie miał pojęcia (witaj pilatesie po pół roku przerwy ! ), a z czasem będzie w stanie wykonywać je coraz dłużej i ładniej ( jeśli ktoś jeszcze nie widział epickiego susła w wykonaniu duetu Natalia i Lomo marsz na jutuba, tam jest wszystko!).
(uwaga, notka zawiera głównie zdjęcia wakacyjne, jeszcze nie publikowane, mam nadzieję :))
W temacie psich sportów - eko frisbee :)