Content

poniedziałek, 17 listopada 2014

Przejście!

Przepraszam za opóźnienie w notce, ale miałam dość intensywny, zapracowany weekend, dopiero dziś udało mi się usiąść i co nieco sklecić :) 

Obserwatorzy na facebooku już wiedzą, że rozpoczęliśmy kolejną fazę remontu - odwiesiliśmy płaszcze z uchwytów do profili i wzięliśmy się za wiatrołap. Przy czym słowo wzięliśmy się jest tutaj dość nieuczciwe, gdyż tak naprawdę wziął się mąż, teść i szwagier, a ja głównie łażę i narzekam, że znów jest kurz :P


Wiekopomna chwila - 10.11.2014. Dzień, w którym runęło okno! :)


Dziadkowie nazywali to pomieszczenie lauba, nie do końca wiem, czy słusznie czy nie - próbowałam dowiedzieć się co zacz, ale poległam :) W każdym razie tam trzymało się buty, płaszcze i parasole. Dziadek krzewił ideę oszczędzania na każdym kroku, więc wykoncypował, że w sumie można postawić drzwi, zawiesić kurtynkę, i wtedy będzie można usunąć kaloryfer i zaoszczędzić krocie na ogrzewaniu! Efekt tego był taki, że w zeszłym roku goście ściągali na chybcika buty i odzienia wierzchnie, a następnie sprintem biegli w stronę drzwi wiodących na schody. Oszczędności jako takich - nie stwierdzono :)


Kiedyś w tym miejscu stały drzwi do Krainy Lodu, dziś to miejsce ozdabia fikuśna zasłonka.





Na tą chwilę prace remontowe trwają. Pinterest, o dziwo wcale nie przysporzył mi jakiś wielkich inspiracji, co napawa mnie smutkiem (et te pinterest contra me? ). Sama nie do końca wiem, jak urządzić ten przybytek tak, aby ładnie współgrał z resztą wystroju ( kiedyś, dawno dawno temu była piękna szafeczka w Lidlu, która jak znalazł pasowałaby do mojego mglistego marzenia, ale cóż, poskąpiłam:P). Tyle wiem, że na podłodze mają być kafelki udające drewno ( mam takie w jeszcze nie ujawnionej tutaj łazience i bardzo je lubię :) ). Na pewno wiem, że ma być psi kącik na smycze, multum obróżek na każdą porę roku i okazję, oraz na ręczniki (życie na wsi i spacery na zaoranych polach poprzedzielanych rowami melioracyjnymi dają w kość, oj dają!), ewentualnie awaryjne piłki i szarpaki.



Całkiem zgrabny pomysł, ale nie do końca to, o co mi chodziło :)



Tu już bardziej tak, ale też nie w 100%


Tam, gdzie okno zostało zamurowane (przepiękna robota teścia, za każdym razem jak podjeżdżam tam autem wzdycham z podziwem!) będzie duża przesuwana szafa, gdyż - uwierzcie lub nie! Nie posiadamy na razie żadnej szafy, kurtki leżą pokotem na barierce przy schodach, a wyciąganie akurat tej potrzebnej przypomina jengę.



Psy pokazują: tu było okno, a będzie szafa!

Oprócz tego mamy nowe drzwi! Stare pamiętały lepsze czasy (a także i Gierka!:P). Kocham je otwierać i zamykać - zamek tak cicho chodzi, nie trzeba przykładać siły. No i jest judasz! Miłość i fanfary!


No spójrzcie tylko na te drzwi! Wyglądają tak, jakby od bardziej intensywnego patrzenia miały się rozlecieć :)



Judasz. Na początku uparcie twierdziłam, że fachowa nazwa wizjera to Jonasz, względnie Jarosz. Mój mąż z całkowicie zachowaną powagą wyprowadzić mnie z błędu (mężu - doceniam! :P). 


Na pewno lauba będzie jasna. Biała z jedną szarą ścianą, może wplotę jakieś elementy drewniane. Ciężko mi mieć jakąkolwiek wizję, może jak polegną płyty G-K będę w stanie jakoś sprawę sobie doprecyzować. 



Jasno i przejrzyście. Siłą rzeczy wielkich cudów nie będzie bo to małe pomieszczenie, ale dlatego nie wyobrażam sobie jego jeszcze bardziej przyciemnić.



No i bezwzględny warunek - muszą być światełka, ciepłe oświetlenie, lustro. 




Bardzo podoba mi się taki pomysł przechowywania drewna do kominka, nie wiem tylko, na ile uda nam się to w praktyce uzyskać. Spróbuję przeforsować w każdym razie, nie poddam się bez walki! 




Jak wyżej - światełka to bezwzględny mus!


Tu ciekawy pomysł wykorzystania podstawki z maszyny do szycia. Mamy taką maszynę na dole, po prababci, na razie nie do końca wiemy jak ją wykorzystać.


Na razie więcej pomysłów nie mam :) Znów jesteśmy rozgrzebani, znów kurz pokrywa warstwami przedmioty wszelakie tak, że wścieku można dostać. No ale cóż, z każdym pomieszczeniem jesteśmy coraz bliżej końca :)

A propos końca, to na koniec - bomba :P  Dla tych, co jeszcze nie widzieli na facebooku/instagramie mały spoiler:



Yyy..ale o co chodzi?




część zdjęć via pinterest.com, stylowi.pl


9 komentarze:

  1. Co tam dziwne pomieszczenie, spowiadaj się z drugiego psa, już, już! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę ją poznać, cała notka zostanie stworzona! :)

      Usuń
  2. cóż to za merle piękność? :) wieszak ze smaczkami jest genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruby - nowość w naszym domu :)

      Chłop twierdzi, że tyleż piękny, co niepraktyczny :P

      Usuń
  3. Ależ Wy macie super pomysły, ja jakoś nigdy nie mam takich wizji.. też najbardziej podoba mi się wieszak z psimi smakami.

    ooo nowego członka rodziny macie, noo to pisz, pisz następną notkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno opiszę nasze zmagania :) Wizja wizją a zobaczymy jak rzeczywistość :))

      Usuń
  4. O ho, ho! To się u Ciebie dzieje! Kurcze, jak ja wyczekuję remontu u siebie. Przemiany w postaci remontu są trochę uciążliwe, ale raz na jakiś czas trzeba coś pozmieniać. Zwłaszcza, jeżeli nic nie było ruszane ponad 15-20 lat. Wytrwałości w tym remontowaniu! :D
    No i czekam na notkę o nowym psim lokatorze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notka już jest! A remontu mamy oboje dość, kurzy się, syfi, ciężko się przechodzi no okropność!

      Usuń
  5. Lubię remonty, ale nie takie, które obejmowałyby cały dom lub mieszkanie. Po kawałku można sobie na spokojnie coś poprawiać, na spokojnie obmyślić jakąś koncepcję. A efekt końcowy jak bardzo wyczekiwany... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)

Behind The Web

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Mój instagram

Instagram
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polecam