Znów - pisząc komentarz musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie zalać dziewczyn potokiem słów. Postanowiłam poruszyć temat na swoim własnym podwórku - w końcu podobno niezdrowo się powstrzymywać ! :P
Najpierw - pamiętacie? :)
Wy nie wiecie, a ja wiem,
Jak rozmawiać trzeba z psem,
Bo poznałem język psi,
Gdy mieszkałem w pewnej wsi.
A więc wołam: - Do mnie, psie!
I już pies odzywa się.
Potem wołam: - Hop-sa-sa!
I już mam przy sobie psa.
A gdy powiem: - Cicho leż!
Leżę ja i pies mój też.
Kiedy dłoń wyciągam doń,
Grzecznie liże moją dłoń.
I zabawnie szczerzy kły,
Choć nie bywa nigdy zły.
Gdy psu kość dam - pies ją ssie,
Bo to są zwyczaje psie.
Gdy pisałem wierszyk ten,
Pies u nóg mych zapadł w sen,
Potem wstał, wyprężył grzbiet,
Żebym z nim na spacer szedł.
Szliśmy razem - ja i on,
Pies postraszył stado wron,
Potem biegł zwyczajem psim,
A ja biegłem razem z nim.
On ujadał. A ja nie.
Pies i tak rozumie mnie,
Pies rozumie, bo ja wiem,
Jak rozmawiać trzeba z psem.
Jan Brzechwa
Pierwsze moje psy miałam "nieświadomie" czyli przeczytałam wtedy jedyną słuszną książkę "Okiem psa" ( koniec lat 90 ubiegłego wieku - ho ho jak to brzmi! :P ). Oczywiście, ze względu na obracanie się w psim gronie, wolontariat w schronisku, studia i późniejszą pracę akurat czytanie mowy ciała psów miałam opanowaną perfekcyjnie ( wedle zasady : "nie zrozumiesz psa - to albo bądź wystarczająco szybki, albo płać za głupotę!" :P) . Dopiero przy Baloo poduczyłam się i podciągnęłam w temacie komunikacji, pracy z psem, zarządzania emocjami, pracowaniem nad sobą.
Wiem, że to zdjęcie było na FP i że walentynki już dawno za nami - ale jest rozkoszne! :)
Zdanie, które zrewolucjonizowało mój tok myślenia to "wyobraź sobie, że jesteś w obcym kraju o zupełnie innej kulturze - nie rozumiesz słów i zachowań - tak właśnie czuje się twój pies". Zaczęłam postępować ze szczeniakiem tak, żeby mógł się domyślić o co tej dwunożnej chodzi. Jasne zasady, krótkie komendy. Jednoznaczna praca gestami i mimiką. Jednocześnie staram się co nieco zaczerpnąć z ich mowy ciała. Przy postępowaniu z obcymi psami kucam, odwracam wzrok, czekam aż podejdzie - jeśli chce. Jak się wściekam na poważnie, robię się większa, nachylam się nad psem i sztywnieję, patrzę prosto w oczy (tylko u własnych psów!). Jak mnie wkurzają, bo trącają mnie podczas zabawy zdarza mi się na nich powarkiwać. Jeśli któreś mocno przegnie, to przeganiam, bez użycia siły. Mimo wszystko kilka razy zdarzyło mi się użyć tzw. alpha roll przy Ru. Niezależnie od różnych opinii na temat tego sposobu przekazywania psu swojego punktu widzenia, uważam, że w naszym przypadku zadziałało (oczywiście zostało to użyte adekwatnie do sytuacji - usiłowała mnie gryźć i wcale nie zamierzała poprzestać na dwóch ostrzeżeniach).
Nauczyłam się jak ważne ( szczególnie przy owczarkach) jest odpowiednia modulacja głosu, spokojny lub radosny ton, ułożenie ciała. Staram się pamiętać o tym, żeby nie używać imienia podczas skarcenia czy korekty danego zachowania (to jest ludzki błąd, my upominamy najpierw swoich pobratymców modulujac ton imienia, do dziś pamiętam, jak mój Ojciec Szanowny mówił do mnie "Małgorzata" jak coś przeskrobałam - do dziś mam ciarki!:P).
Nigdy nie miałam co prawda problemów z okazywaniem uczuć i emocji wobec mojego psa, ale zawsze starałam się być zrównoważona i nie zalewać zwierza potokiem słów. Okazało się, że Balu przy oszczędnych pochwałach bardzo szybko się gasi. Na przykład w trybie natychmiastowym musiałam wyrzucić z naszego słownika komendę "ojoj", która powodowała natychmiastową załamkę Baloo - jego całe ciało mówiło "jestem do niczego, nie kocha mnie, nie rozumiem jej, to wszystko jest głupie, nie będę jadł, nie zasługuję na szarpak! ". Wiem, że dla niego nie ma znaczenia, czy mówię "ale lipa" czy "dasz radę" - ważne jest to, że moja barwa głosu jest inna przy "dasz radę", widzę, jak go to motywuje i jak kombinuje coraz to bardziej, szybciej, trybiki obracają się w mózgu, żebym w końcu radośnie zapiszczała i mocno się ucieszyła. Wtedy dopiero wie, że warto było! Dla niego nagroda socjalna to coś nie do przecenienia, sama praca musi przebiegać w słonecznym, tęczowym otoczeniu, bo moje złe podejście do sprawy zaskutkuje złamaniem i zniechęceniem psa do pracy. Dlatego podczas sesji klikerowych, gadam do niego. Do tego odkryłam, że Bal woli sesje z kształtowaniem niż z naprowadzaniem (zupełnie odwrotnie niż Ru, ta z kolei przy kształtowaniu szybko się nudzi, mówi "albo wyskakujesz z parówek natychmiast albo idę gdzieś indziej", przy naprowadzaniu kombinuje, popiskuje, jara się na całego).
Mimo wszystko, żeby nam się wspólnie dobrze żyło, wprowadziłam pewne słowa, zwroty i komendy, które naprowadzają psa i pomagają mu zrozumieć czego teraz od niego chcę. Oprócz tego staram się jednak, żeby wykonywał je nie dlatego, że widzi gest (wersja łatwiejsza, od niej zaczyna się utrwalanie danego zachowania), tylko na dany dźwięk (słowo). Jest to pewne utrudnienie - trzeba tak dobierać słowa i dźwięki, żeby były charakterystyczne, kilka różnych sztuczek nie może podobnie się nazywać.
Dla przykładu, pogrupowałam kilka różnych słów, zachowań (wyjąwszy sztuczki sensu stricto)
Skoczne:
"hop" - przeskocz przez przeszkodę (B, R)
"hopsa" - nasza komenda na dog catch (B)
"hopaj"- wskakuj do auta, na kanapę, na ławkę (B,R)
"ładuj się" - wejdź wszystkimi czterema łapkami na pachołek, piłkę, miskę... (B,R)
Załadowany Bal :)
Lokomocyjne:
"idziemy" - oznacza spacer (B,R)
"wracamy" - zawróć i pędem do mnie (B, R ?)
"blisko" - trzymaj się w zasięgu wzroku ( u Ru działa ładnie, Bal miewa z tym jeszcze problemy albo idzie przy nodze, albo widzę tylko białą kitę z przodu) (B, R)
"noga" obikowe na kontakcie przy nodze wzrok we mnie (popsuło się ostatnio, trzeba odpracować) (B)
"wok!" - obejdź wokół wskazany obiekt (B)
"cofka" idź do tyłu a gdy napotka przeszkodę "pupka" oznacza "szukaj nogami i wleź na to tyłkiem" :P (B)
Efekt combo cofka + pupka (zdjęcie już publikowane, niestety jakiś okropny wirus wykosił mi cały folder z psimi zdjęciami, posiłkuję się tym, co mam w internetach :( )
Stacjonarne:
"czekaj" - nieformalne zostań gdzie jesteś, nie ruszaj się aż nie zwolnię - głównie wykorzystywane do robienia zdjęć :P (B, R)
"zostań" odediencowe - czyli "choćby skały s*ały, a g*wna z nieba leciały" nie rusz się :P (B)
"miejsce/klatka" - bądź tam i się zrelaksuj albo czekaj na dalsze wskazówki (B,R)
"place!" - pokazałam target, masz do niego popędzić jak najszybciej, zostać i czekać na dalsze wskazówki ( obediencowy kwadrat) (B)
Efekty komendy "czekaj"
Tam, gdzie pysk zaangażowany:
"catch" - komenda na rozpoczęcie zabawy - możesz teraz wziąć w ryjka i bawimy się ( na przykład przy pracy na odłożoną zabawkę) (B,R)
"łap!" - to też z obedience - pozycja zasadnicza, wyrzucenie zabawki - komenda - naparzanie po zabawkę i powrót z nią (B)
"trzymaj" weź do ryjka i choćby "skały..." i tak dalej wiadomo - nie wypuść. Na razie trzymamy 2-3 sekundy, ale się nie poddaję! (B)
"podaj" coś leży na ziemi, weź to do ryjka i daj mi do ręki (komenda dla lenia, co się schylać nie lubi :P) (B)
"przynieś" ten dysk ma zostać w ryju, wracaj z nim do mnie (B)
"next" ten dysk wypuść, zaraz idzie następny (B)
"pu-U" - wypuść to co trzymasz w pysku (B,R +/-)
"zostaw" tego nawet nie ruszaj (B,R)
Poczytałam nasz słowniczek .....i trochę mnie to załamało, ile mam jeszcze pracy z Ru (dla ułatwienia dałam w nawiasie inicjały które obejmuje co umysłem :) )! :P
A jak Wy komunikujecie się ze swoimi psami? Macie jakieś swoje łańcuchy słów, zachowań? Rozumiecie się bez słów czy jednak jakoś one pomagają? :)
PS. Dziś jedziemy na wywczas do bokserów - cały tydzień tylko my + 4 psy. Oj, będzie się działo!
Po przeczytaniu Waszego słowniczka stwierdzam, że mój pies chyba zupełnie mnie nie rozumie, raczej zgaduje czego właśnie od niego chcę :p Muszę ogarnąć wszystkie nasze komendy, "przerobić" jeszcze raz wszystkie po kolei (praca na kilka miesięcy!) tj. zamienić wszystkie "poczekaj", "czekaj", "wolniej", "AAAAzraa" albo "target" "nos" i "touch" itd. na jedną komendę. Nigdy nie umiem zdecydować się na jedno słowo i potrafię zmieniać komendę w trakcie nauki jakiegoś zachowania... Mam cel na następne tygodnie :)
OdpowiedzUsuńA co do nowego sposobu dodawania komentarzy powiem tak - wolałam poprzedni, ten jest dość kłopotliwy, bo trzeba zakładać kolejne konto.
Oj bez słów ciężko by było, tak myślę :)
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu!
<3
OdpowiedzUsuńKiedy uczyłam Janki turlania i z emocji powiedziała "obrót!", a ta wstała i zrobiła kółeczko... Na początku się wściekłam, a później stwierdziłam, że ten cholerny pies nie jest takim głąbem jak mi się wydawało, bo przecież "obrót" to komenda na zrobienia kółeczka! Tego dnia spisałam wszystkie nasze komendy i jak zaczynam psa uczyć czegoś nowego, to zaglądam w moje karteluszki i sprawdzam co i jak ;)
I też mam komendę "cofka"! :D :D :D
BTW Byłam dzisiaj u rodziców i znowu moja mama mówiła do Janki "no chodź, no chodź, no chodź!" Więc powiedziałam pod nosem "OPRZYJ SIĘ" i bach - piesek zrobił to, o co go moja mama "prosiła" ;)
Ja strasznie gadam do psa podczas ćwiczeń, bo wydaje mi się, że jest mu to bardzo potrzebne, czy może raczej wydawało mi się. Odkąd zaczęłam chodzić na regularne zajęcia sportowe przekonałam się, że z tym gadaniem to tak nie do końca - czasem, rzeczywiście, pomaga się skupić i wejść w pracę, ale czasem po prostu gadam sama do siebie. Staram się wyłapywać te momenty, kiedy gadanie jest zbędne, wydłużać je (zwłaszcza w przypadku chodzenia przy nodze) i dopiero na koniec ćwiczenia wybuchać entuzjazmem. ;) Myślałam też, że T. totalnie zniechęci się "ojojem" (u nas: "e-e, jeszcze raz"), ale okazało się, że konieczność powtórzenia ćwiczenia wcale nie działa na nią tak źle, jak się spodziewałam i raczej jej nie zniechęca. Uczciwie przyznaję, że nieco mnie to zaskoczyło, bo jednak wciąż widzę ją jako taką biedną ciapę-pierdołę...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ruby i jej grzeczne współżycie z bokserami. Bawcie się dobrze na wygnaniu!
Abi też strasznie gasi się i wycofuje kiedy oszczędzam jej pochwał, dlatego ktoś obcy widząc mnie na treningu kiedy piszczę: ,,Woow super!! Jaka mądra dziewczynka, jeej pięknie!'' może się trochę przestraszyć ;) Również zgadzam się, że bardzo ważne są nasze emocje, ruch i modulacja głosu, a ,,ojoj'' zastąpiłam ,,haha, jeszcze raz'', wtedy dalej jest wesoło i Abi stara się podwójnie :D
OdpowiedzUsuńNiektóre komendy w słowniczku mamy podobne :D Jednak czasami przy moim roztrzepaniu daje suni sygnał optyczny z jakimś mało znaczącym słowem. Pies wie o co chodzi, ale zawsze muszę się korygować, bo jednak bardzo ważne są jasne sygnały :) Wtedy i mi i psu lepiej się pracuje :D
A to faktycznie jest problem dla psa - bo nie jest w stanie tak naprawdę pojąć o co Ci chodzi . Myślę, że warto ujednolicić komendy, na pewno się opłaci !
OdpowiedzUsuńAaa dziękuję za opinie, troche mnie zmartwila, poczekam jeszcze tydzień, i wtedy podejmę decyzję, czy zostaje z nami, czy nie ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, proszę trzymać kciuki
OdpowiedzUsuńCofka to komenda, która bardzo niepokoi Pana Meza :) tez kilka razy zdarzyło mi się popieprzyc jedna komendę z drugą i pies okazał sie mądrzejszy ode mnie :) od tego czasu jeszcze bardziej zwracam uwagę na to, co mówię :)
OdpowiedzUsuńJa podObnie - jako sygnał, że to nie o to chodzi mowie "haha oj niee" :) ja np drę się jak głupia przy frisbee, przy obi dopiero, jak cos zupelnie super zrobi :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy ja przy klikaniu przez kształtowanie sama jestem tak skupiona na wyłapywaniu zachowań, że nie jestem w stanie gadać - tak bardzo zbieram siły na moment wybuchu dzikiej radości jak się uda :)))
OdpowiedzUsuńja momentu zgaszenia nie zauważyłam - dopiero dziewczyny mi podpowiedziały, że sprawiam psu przykrość. Odkąd wycofałam porażki czy komendy złego wykonania pies jeszcze bardziej jest nakręcony na pracę :)
Dzięki za kciuki, przydadzą się !
Ja niestety z zagapienia często korzystam z tych samych słów. Do skakania mam tylko dwie: "hop" (chodzenie na tylnych łapach, wskakiwanie na coś, do czegoś), "jump" (przeskakiwanie przez nogę). Powinnam jakoś odciążyć "hop", ale jakoś nie mogę się przestawić, a co dopiero Zuzię. Czasem też używam "hopsaj" lub "hopsnij" :P Mam raczej problem gdy wychodzi nam sztuczka a ja mam problem z jej nazwaniem ;) Jednak na szczęście w większości przypadków Zuza rozumie o co chodzi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
poprostuzuzia.blogspot.com
oo widzisz, przypomniałaś mi - aż edytuję post! :)
OdpowiedzUsuńDo przeskakiwania nad nogami mam komendę "hyc", a do skakania przez dowolną część mojego ciała mam komendę "over" :)
My poza komendami używamy "wracaj"- czyli trzymaj się blisko, "skacz"- przeskocz, "hop"- wskocz , "zwooooolnij"- czyli upomnienie o wolniejsze chodzenie na smyczy, "czekaj" i "zostań" mamy podobnie jak u Was, "lewo"- czyli idź po lewej stronie, a nie z przodu lub z prawej, "patrz", "odejdź", "wyjdź", "zejdź", "wstań", "kładź się" czyli nieformalne leżeć, a także moja ulubiona: "tu bliziutko!" czyli nie leż w nogach tylko choć się przytulić ;)
OdpowiedzUsuńZa to nagradzanie Cookiego głosem "w codziennym życiu" jest wyzwaniem, zbyt spokojne jest niewystarczające, zbyt entuzjastyczne go niezdrowo nakręca. Np. chwaląc za spokojne przejście obok psa, zdarza się że jest "niedochwalony", albo w drugą stronę: tak się nakręci, że odwróci się na pięcie i obszczeka psa.
O jeju twoje psy są przecudowne ;__; Ahh. Nie miałam pojęcia, że pies może się nauczyć takich komend! Ale ja pewnie dużo jeszcze nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńAch, bo to kolejne wtajemniczenie - umiejętne balansowanie emocjami i głosem, w zależności od psa i jego pobudLiwosci. Myślę, że to kwestia dotarcia się, dojrzałości emocjonalnej psa i doświadczenia, choć dla mnie Ru ma odpaly Od czapy, których nie rozumiem (albo zrozumiem i nauczę się reagować, albo to kwestia jej niedojrzałości i jeszcze z tego wyjedziemy :))
OdpowiedzUsuńTez mam komendę na zwalnianie (jak biegam na pasie : "prrrrr" :))) na popatrzę nie na mnie nie miałam ( chciałam mieć to w "ustawieniach fabrycznych" psa), ale czasem podpowiadam to jednemu, to drugiemu "popatrz na mnie" :)
Dziękuję pięknie za komplementy! :) to są komendy funkcyjne, ułatwiające życie, , do sztuczek mamy radosą twórczość :)))
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze powiedzieć, że niesamowicie mnie cieszy, że też masz disqusa !! Przydatne ustrojstwo, bo wiadomo kiedy ktoś odpisuje na komentarz :D
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że to kwestia dotarcia się, ale też umiejętności kontrolowania emocji przez psa. Początkowo nie mogłam go prawie w ogóle chwalić gdy odwrócił wzrok od psa, bo automatycznie wywalał te skumulowane emocje, zupełnie jakby myślał że zadanie zostało wykonane i już jest zwolniony z utrzymywania spokoju. Nagroda była wtedy dopiero gdy odeszliśmy od psa na bezpieczną odległość, ale też musiało to być stosunkowo spokojne "dobryy piees". Teraz obserwujemy już poprawę, coraz częściej można go chwalić, z większym entuzjazmem i chłopak trzyma emocje na wodzy :)
OdpowiedzUsuńJa mam na kładzenie się(takie formalne) komendę "na dół". Co jakiś czas mijający mnie obcy człowiek komentuje "mówi się WARUJ"! A jakaś dalsza rodzina spotykana dwa razy do roku to już w ogóle dramat narodowy, że pies nie ma komendy "waruj" tylko jakąś nieprawidłową :P. Też miewasz takie sytuacje?
OdpowiedzUsuńHaha nie spotkalam sie ! :)U naz komenda na lezenie do po prostu"leż" :) jakos bardzo nie lubie slowa "waruj " :P
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze Ci odpowiada! :) ja jeszcze nie jestem przekonana w 100%, mam wrazenie, ze utrudnilam nieco innym komentowanie :(
OdpowiedzUsuńChyba pójdę rzewnie wypłakać się w poduszkę, bo jaram się, że mój "najwspanialszy i najmądrzejszy kundel ze schroniska" po 3 latach tylko przyniesie mi pojemniczek lunchboxa ofiarowany psu do wylizania w ryju na komendę "przynieś pojemniczek" i po powtórzeniu biegnie po pokrywkę :P Generalnie używamy na co dzień: "poczekaj" - przed przejściem dla pieszych jak pies chodzi na flexi, przed wskoczeniem na łóżko zanim położę koc, "idziemy" - ruszamy, "naprzód" - nie, nie zatrzymujemy się na wyżerkę z chodnika, "tu" - idziemy w inną ścieżkę niż wybrałeś, uniwersalne "NIE" - nie bawimy się w policjanta na dzielni, nie dla psa ten kawałek jedzenia, nie zabieramy łapy, jak obcinam paznokcie, "hopa hopa" - wskocz na cokolwiek/gdziekowiek i hit: śpiewam "szła dzieweczka do laseczka" - mam patyk, będę rzucać! Moja autorska metoda na zwrócenie na siebie uwagi szanownego Bohuniałke ;) a ze sztuczkami u nas bieda: marne "kółeczko" i "pokaż jajka", których nie ma :P Generalnie lubię mówić do psa jak do człowieka, np. czasem zamiast "tu", mówię: "a może w tę stronę?" i kurczę nie wiem jak, ale toto rozumie :)
OdpowiedzUsuńProsze mi powiedziec na czym polega sztuczka "pokaz jajka" :))!
OdpowiedzUsuń"Szla dzieweczka do laseczka rowniez powalila mnie na lopatki <3 " my sztuczek mamy mnostwo, ale sa tak durne komendy na nie, ze zal pisac (wspomniana "cofka", "wsteczny", "trrrr", "*odglos strzalu z pistoletu i Bal zdycha*") ale chyba udam sie do Ciebieo niezbedne inspiracje ! :)
"Pokaż jajka" to nic innego jak przewrócenie z pozycji leżeć na boczek lub plecy i ujawnienie klejnotów :D choć nie jest to dopracowane do perfekcji, to jednak robi niemałe show na imprezach lub u weterynarz ;) Tym bardziej brak klejnotów :D
OdpowiedzUsuńZawstydziłem się. Dochodzę do wniosku, że chyba mam autyzm połączony z dysleksją bo kojarzę max 4 słowa. Mimo szkolenia i potoku słów jaki w moim kierunku się wylewa każdego dnia czuję się nadal jakbym był w Chinach ludowych.
OdpowiedzUsuńOj ale zupełnie tu nie chodziło o wprowadzanie Ciebie drogi Stefanie w zakłopotanie (nawet rymy są! :P).
UsuńZresztą cokolwiek by się nie działo, bokser zawsze nadrabia miną! :)
Tak, my przyzwyczajeni do naszego sposobu komunikacji denerwujemy się, kiedy pies nie chce się nas słuchać. Uważam, że zwierzęta więcej rozumieją z naszych słów, niż my z ich sygnałów ciała i wydawanych odgłosów.
OdpowiedzUsuń