Content

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rogz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rogz. Pokaż wszystkie posty
39 komentarze

Stan posiadania cz. 2 - galanteria i dodatki.



Druga część, to mój świr - obróżki, szelki, smyczki - galanteria! Pan Mąż twierdzi, że oziki mają więcej obróżek niż on spodni. Niestety, jest duże prawdopodobieństwo, że ma rację :)






Znacie mnie, więc zacytuję ukochanych klasyków :





 Monica: Look, you knew this about me when you married me! You agreed to take me in sickness and in health. Well, this is my sickness! Chandler: What about the obsessive cleaning? Monica: That's just good sense!

1. Lupine, nie wiem jaki to wzór, z bazarku.
2. Pawsitve Dog Design, wzór Sweet Love.
3. Lupine, seria Basic.
4. Rogz Pink.
5. Lupine, seria Plum Blossom.
6. Lupine, seria Basic.
7. Lupine, seria Wet Paint.
8. Pawsitive, Dog Design, wzór Whale Song.
9. Pawsitive, Dog Design wzór So Classic.
10. Lupine, seria Tail Feathers.
11. Hurtta Padded Collar Limited Edition 2014
12. Pawsitive Dog Design, wzór Limonczello.
13. Rogz Dayglow Yellow.




Plus, oczywiście więcej adresatek, bo sama bardzo nie lubię przepinać ich z jednego do drugiego kompletu:











Hurtta Lifeguard Padded Harness rozmiar 80 i 90 i Hurtta Padded Harness Limited Edition 90 i 100. Poczciwe norwegi. Używam ich na wszelkich wyjazdach, dłuższych spacerach czy specjalnych treningach. Jak dotąd nie mam zastrzeżeń.




Wcześniejsze były lekko przymałe, więc drugi komplet kupiłam już w odpowiednio większym rozmiarze.




Hurtta Lifeguard Padded Y-Harness rozmiar 80 i Hurtta Pro Padded Y-Harness rozmiar 70. Używam ich do pasa amortyzującego - czyli wszędzie tam, gdzie oziki mają ciągnąć. Też nie mam zastrzeżeń.



Widzieliście już to zdjęcie - nieszczęśliwy Bal z szelkami Y :P








1. Rogz Alpinist Line Leash. Też myślę, że abecadło psiarza ;) Fajny, leciutki i delikatny materiał, wytrzymała, niezależnie, czy ciora się po błocie, czy ciągnie po asfalcie nie przeciera się. Mój niekłamany hit, choć dla niektórych może się okazać nieco za krótka.


2. Dog Store Smycz antypoślizgowa. Bardzo fajne, wygodne smycze, które wypatrzyła znajoma na wystawie. Wystarczająco długie, żeby spacery był dość komfortowy, wystarczająco krótkie, żeby nie plątały się przy więcej niż jednym psie. Ach no i dość tanie ;)


3. Światełka - patent własny. Latarka do kluczy + karabińczyk - w jesienne szybkie wieczory podłączałam patent do obroży, ot, cała filozofia ;)






1. Kaganiec Baskerville rozmiar 3. Na charrakterek Ru i podróże komunikacją miejską.


2. 5 metrowa smycz treningowa. Na narowy Ru i odmóżdżenie jajeczne Bala ;)






Biegamy na pasie.







Hurtta Cooling Coat.


Hurtta Torrent Coat - w chwili pisania jest w praniu, dlatego dodaję zdjęcie już wcześniej zamieszczane na blogu.





1. Buty dla psa S & P. Ze względu na naszą namiętność do gór kupione na tak zwany wszelki wypadek. Tanie, a polecane przez ozikowców :)


2. Safety Vest - gratis od sklepu Toys4Dogs.


Uff już mi lżej! :) To gdzie by tu jeszcze obróżek szukać...? :P



46 komentarze

Stan posiadania cz. 1 - zabawki.



Niedawno robiłam plebiscyt na blogu - niepodzielne, pierwsze miejsce zdobył nasz wpis o BARFie, na drugim miejscu uplasował się nasz stan posiadania. Dlatego dziś zajmiemy się zabawkami, a kiedy indziej planuję popisać co nieco o akcesoriach (obroże, szelki i inna galanteria :) ). Zapraszam do naszego kuferka! :)





Ukochana rzecz Bala - przy torbie zmienia się  w krwiożerczą bestię i nie dopuszcza do niej Ru. Niestety nasza kolekcja dekli ostatnio znacząco się skurczyła - na tą chwilę mamy ich nieco ponad 10. Czekam na przeceny po sezonie, trzeba się posilić :) Oto nasze skromne dyski :










1. Jolly Pet Bounce-n-Play. Jedna z ulubionych piłek Ru. Biega z nią w ryju po ogrodzie, niesamowicie ją to uszczęśliwia. Wbrew pozorom jest dość łatwa do złapania - guma jest twarda i mocna, jednak zęby bardzo dobrze w niej się zatapiają. Nam służy do samodzielnych zabaw ozików w ogrodzie - ani specjalnie nie da się nią rzucać, ani nie jest jakoś wybitnie poręczna ;)


2. Lateksowa piłka z piszczałką. Ta z kolei jest rzadko używana z prostego względu - Ru dostaje ostatecznego odmóżdżenia, gdy słyszy głos piszczałki. Nie do końca wiem, co począć z tą piłką - jest dość duża, nie nadaje się na spacery, a jest też dość delikatna - bardzo łatwo będzie ją psu pożreć.


3. Ażurowa piłka. Długo była połączona z szarpakiem, dziś jednak uwolniłam ją z więzów - zgubiłam niezastąpiony ażurek Hol - EE, więc ona będzie musiała posłużyć mi za rekwizyt do nauki timingu w overach :)

4. JW Pet Hol-EE Cuz Ball. 5. JW Pet Crackle Heads Cuz. O tych dwóch piłkach pisałam już wcześniej, o tu: KLIK! Powinno wystarczyć :)

6. Piłka Crackle Ball. Niezniszczalny hicior! Dużo tańsza i bardziej wytrzymała niż wspomniany wyżej Crackle Heads. Psy kochają te piłki, biegają z nimi po domu, bawią się nimi cały czas i guma pozostaje nieuszkodzona. Sam plastik wewnątrz oczywiście ulega zgnieceniu, ale w żadnym razie nie obniża to wartości zabawki ;)


7. Chuckit! Whistler Ball. Dwie gumowe piłki, które przy odpowiednim zamachu i rzucie wydają z siebie gwiżdżąco - śpiewający dźwięk (o taki). Fajne, miękkie, idealne do memłania, całkiem chętnie są aportowane. Bardzo je lubię. Jedynym mankamentem jest ich domycie z brudu - są pokryte chropowatym materiałem, mają multum rowków, które ciężko się szoruje.


8. Chuckit! Erratic Ball. Piłka o dość ciekawym kształcie - w zamyśle ma odbijać się w nieprzewidywalny sposób, dzięki czemu staje się dodatkową atrakcją dla psa. U nas w zasadzie każda piła rzucona odbija się w abstrakcyjny sposób, bo rzucam w polach, gdzie teren jest nierówny, więc ciężko mi się  do tego odnieść (gadżeciara i zakupoholiczka :( ). Jest nieco twardsza niż Whistler, ma dwie dziurki - możemy przewlec ją przez sznurek i szarpak gotowy .


9. Piłka ROGZ Grinz. Fajna piłka do memłania - jest miękka, ma dwie dziurki - jedną większą, drugą mniejszą ( można używać jej jako kuli - smakuli). Balu bardzo ją lubi - ja nieco mniej, bo po wakacjach nad morzem farbka z zębów bardzo brzydko się starła.


10. Piłka HOKO Funny. Klasyk w psim inwentarzu - Balu dostał ją od ciotek jak był malutki - bardzo miła nawet dla szczenięcych zębów i stosunkowo wytrzymała. Po prostu "masthew!". :)






1.Jolly Pet Romp-n-Roll. Niekłamany hit Bala - moim zdaniem kupiłam za mały rozmiar - trochę żałuję, że nie szarpnęłam się na większy. Nie wiem co takiego jest w tej piłce, poważnie - ciężko ją złapać, nie ucieka, ot, sobie zwisa. Minus - jest mało sprężysta i nieporęczna.


2. Planet Pet Orbee Tuff Fetch. A to z kolei niekłamany hit Ru. Jak widać już jest po odrestaurowaniu - po dłuższym użytkowaniu sznurek rozluźnił się i cała zabawka straciła pierwotny sens  (tak wyglądała pierwotnie). Szybka reperacja nadała jej drugie życie - i bardzo dobrze, bo Ru traci dla niej głowę. Pięknie pachnie miętą i jest bardzo wytrzymała - mimo, że jest delikatna w dotyku, praktycznie wcale nie widać, że jest używana.


3. Piłka na sznurku Toyz. Wynalazek z Tesco. Delikatność i sprężystość piłki podobna do Orbee Tuff, cena nieporównywalnie mniejsza, a ubaw taki sam. Sznurek co prawda długo nie pożyje, natomiast myślę, że po zakończeniu żywota tej zabawki zainwestujemy w kolejne.


4.Chuckit! Ultra Tug. Nie wiem co takiego jest w produktach Chuckit!. Mimo tego, że ich kolorystyka kompletnie mi nie odpowiada, kupuję ich zabawki, bo jeszcze nie trafiłam na bubel. Są dobrze zrobione, wytrzymałe, znośne cenowo a psy niesamowicie je kochają. Po prostu magia :) Ultra Tug jest poręczny (zawsze da się wcisnąć do saszetki ze smakami czy kieszeni), łatwo się czyści, jest bardzo wytrzymały i psy za nim przepadają.





1., 2., 3. Szarpaki. - numer 1 to szarpak wspomnieniowy - dwa takie produkty dostaliśmy w wyprawce szczenięcej Baloo. Reszta to szarpaki, które właśnie dokonują żywota :)

4. Dog Style wypaśny szarpak z Kong Squeez. - Psy bardzo go lubią - ja też - używam do nagradzania po sesjach treningowych. Miałam jeszcze drugą wersję, bez piłki na końcu, którą preferowałam ze względu na długość - ale gdzieś ją posiałam. W każdym razie polecam, bardzo porządne wykonanie, zabawa jest nieziemska ;)

5. Kong Wubba Wet. Tu muszę się przyczepić - bardzo kiepska jakość produktu. Widać jak wygląda po kilku szarpaniach - za niedługo przeczuwam dokonanie jego żywota. Co prawda swoją funkcję spełnia - po wodzie pływa, ale cóż z tego, skoro Baloo uważa, że on jest owczarkiem nie retrieverem i z wody aportować nie będzie. Nie i już.

6. Kong Wubba Weaves. Wyglądał na porządny, a...no właśnie nie jest. Już po dwóch użyciach wyszły z niego sznurki (zostały odcięte). Wygląda fajnie, ale wydaje mi się, że długo u nas nie zabawi. I powtórki nie będzie.





1. Kong Wobbler. Stosunkowo nowy nabytek. Uwaga, w przeciwieństwie do swojego brata generuje straszny wybuch emocji i podjarania - puszczony wśród moich psów doprowadził do krótkiego spięcia między nimi. Ucieka, chybocze się - no szał! Tu macie Puczinkę podczas zabawy : 



Marzenie w końcu się ziściło - Kong Wobbler znów był dostępny na zooplusie :) Mama zamawiała karmę, więc skorzystałam z...
Posted by Heart Chakra on 15 kwietnia 2015



2. Kość Hollobone. Zdobycz z TK Maxx. Można napełnić ją smakołykami i dać psu do roboty - ot cała filozofia - całkiem wygodnie się napełnia, można nieźle pokombinować. Ciekawa alternatywa kongów

3. Comfy Snacky Truskawka. Nie do końca udany zakup - fajna, miękka guma, ale bardzo mały wlot - dość ciężko się ją nadziewa, psy bardzo łatwo mogą ją uszkodzić ( Ru rozgryzła taki patyk z comfy w 2 minuty). No i u nas gabarytowo zbyt mała. 

4. Kong Classic. Myślę, że ich przedstawiać nie muszę. Wspomniałam na FP, o różnicach między starym a nowym Classiciem. Ja jestem bardzo zadowolona. Nic dodać, nic ująć :)




1. Toyz Mega Patyk. Wywołuję lawinę frywolnych komentarzy gdy tylko się pojawi :) Bardzo przyjemna sprawa do rzucania i przeciągania się. Dla mnie ma wielki plus, bo pozostawiony w domu szarpak zostawał sukcesywnie rozczłonkowywany i pożerany - tu takiego ryzyka nie ma - psy się przeciągają i żują gumę, a "patyk" pozostaje jak nowy.

2. Chuckit! Flying Squirrel Dog Fetch Toy. Ciekawostka. Kupiłam pod wpływem chwili...i w sumie nie do końca z nami działa - rzucony faktycznie leci w abstrakcyjnym kierunku ( ale tak samo lecą piłki rzucone przeze mnie - nie mam skilla, ale o tym niżej :P), a Balu traktuje go trochę jak takie krzywe frisbee - wyskakuje do niego i łapie go w locie. Dziwadło - na pewno nie nadaje się do przeciągania - według mnie jest zbyt delikatny.


3. Koziołek do obedience. Nie ma chyba co się rozpisywać, prawda? :)

4. Wyrzutnia do piłek. Niestety, nie mam skilla. Piłki rzucone przeze mnie lecą na najdalej 3 metry, co z kolei frustruje psy, które jak poparzone biegną do przodu, muszą gwałtownie hamować...no cała zabawa w aportowanie idzie w łeb. Niechybnie tego potrzebowaliśmy :) Na zachętę kupiłam taką za całe 10 złotych i teraz się zastanawiam - czym się różni taka za 10 od takiej za 30 z Chuckita? Ktoś ma? Warto to? :)


Ufff...to by było na tyle, jeśli chodzi o nasze zabawki :) Nie jest aż tak źle, prawda? :)

Behind The Web

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Mój instagram

Instagram
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polecam