No i stało się. Odgrażałam się, biłam z myślami, kilkakrotnie zostałam z toru spychana, dyskutowaliśmy czy na pewno, rozważaliśmy za i przeciw, aż jak już zdecydowałam się, że to najwyraźniej nie to miejsce i nie ten czas - grom z jasnego nieba. W zeszły piątek nasze psie stado powiększyło się o drugiego merlaka - tym razem sukę :) Jest w dość hardcorowym okresie swojego życia - bo i ma 9 miesięcy i do tego jest przed pierwszą cieczką :P Ze względu na swój dość wybuchowy charakter (wiadomo, jak to rude :P) została nazwana Ruby - imię demona z serialu namiętnie przez nas oglądanego ( miała co prawda być Rory, z innego serialu, mojej guilty pleasure Gilmore Girls, ale mamy zaprzyjaźnioną Nori, a imiona te praktycznie tak samo brzmią :) ).
Oto bohaterka :)
Jesteśmy już razem tydzień, więc udało mi co nieco zaobserwować i skrzętnie zanotować, nad czym będziemy musiały popracować: