Stało się. W sobotę wyjeżdżamy na nasz wymarzony, wyczekany urlop! Sytuacja jest poważna, gdyż na urlopie nie byłam od dwóch lat a tak się złożyło, że w tym roku długie weekendy spędzam w pracy. Jednak w końcu i na mnie nastał czas! :)
Wakacje bez psa dla mnie mogą nie istnieć, więc oczywistą sprawą jest to, że Balu jedzie z nami - na tylnym siedzeniu, zapięty w pasy. Dłuższą chwilę dumałam jak zapakować Bala tak, żeby nam nic nie zabrakło, i oto efekt moich rozważań: