Content

12 komentarze

Przeprowadzamy się!

Dzień dobry! :) Pyknęło nam sto tysięcy wyświetleń, za co jesteśmy niesamowicie wdzięczni! :) Dziękuję za zaangażowanie, komentowanie, udostępnianie i prywatne rozmowy poza notkami, dają mi niesamowitego "powera" do dalszego działania <3 W związku z tym wszystkim, jestem zdania, że zawsze fajniej jest być na swoim. No i udało się!  Zapraszamy na: www.myheartchakra.pl Mamy nadzieję, że będzie się Wam komentowało,...
21 komentarze

TEST: I my ulegliśmy POKUSIE.

Ostatnio na blogach zaroiło się od recenzji pewnego białego proszku. Ru z niepokojem nastawiła uszu i zajrzała Gosi przez ramię. Piegowaty nos poruszał się, jednak nic szczególnego nie dało się poczuć. Wyglądało smakowicie, inne pieski posilały się, oblizywały, chciały jeszcze...ach, jakby tylko mogła, choć raz liznąć, choć skubnąć, troszeczkę...Głośno przełknęła ślinę.Balu leżący nieopodal ze zblazowaną miną, ziewnął...
45 komentarze

Dziennik treningowy

Jedną z wielu mądrości, którą wyniosłam z seminarium z Magdą Łęczycką, jest prowadzenie dzienniczka treningowego. Dla motywacji, ułożenia planu działania, dla siebie.  Osobiście bardzo nie lubię pisać swoich prywatnych przemyśleń na komputerze (LOL, powiedziała blogerka :P), zdecydowanie wolę przelewać wszystko na papier, dlatego wybrałam się do Empiku, podumałam trochę i założyłam nasz własny Zeszyt Treningowy....
41 komentarze

TEST: Jaki jest fenomen Planet Dog i Ke-hu?

Ruby wciąż zastanawia się nad fenomenem bakłażana. Kocha go i jednocześnie nienawidzi. Spójrzmy prawdzie w oczy - większość środowiska psiarzy, to gadżeciarze. U większości znajdziemy w szafie produkty Chuckit! czy Konga (część z nich osiągnęła już rangę kultowych). Po części sprawa jest usprawiedliwiona - nawet psy lubią niespodzianki i nowe rzeczy - dzięki temu wzrasta nam wydajność na treningach. Można bawić się starym,...
37 komentarze

Seminarium z Magdą Łęczycką "Wszystko o obedience"

Wszelkie dzisiejsze zdjęcia są własnością D. z Trend z seterem - bardzo dziękuję za ich udostępnienie!

Wow. Zacznę od wow, a potem przejdę do szczegółów - szczególików, jak to w obedience bywa :)

Jak już wiecie - tu jest opisana relacja z wydarzeń luźno łączących się z samym seminarium (pierwsza podróż pociągiem z psem, rodzeństwo spotyka się po latach, Warszawa Centralna w tle...:) ), natomiast dziś zapoznam Was z moimi odczuciami po dwudniowej uczcie dotyczącej posłuszeństwa sportowego.

To zdjęcie idealnie opisuje tempo i liczbę zdań do odhaczenia, które wykonałam 30 i 31 maja :) 100% normy! :)


Seminarium odbyło się w ostatni weekend maja, w Warszawie. Na miejsce przyjechaliśmy w sobotę, a w niedzielę po południu wracaliśmy do domu. Zajęcia przebiegały bardzo sprawnie, wszystko było stosownie wyliczone, nie było miejsca na chaos, co więcej, mimo narzuconego tempa nic nie było robione po łebkach. Dodatkowym plusem było to, że w niedzielę skończyliśmy nieco przed czasem - uradowało mnie to niezmiernie, bo mam wieczny, nieuzasadniony lęk, że spóźnię się na ostatni środek transportu do domu :P

Plan dnia przedstawiał się następująco: trzy wykłady + dwa  trzydziestominutowe wejścia z psem. Część  teoretyczna była bardzo dobrze zorganizowana, Magda na bieżąco starała się odpowiadać na pytania zadawane z tłumu. Oprócz prezentacji  "na sucho" prelekcje obfitowały w filmiki znane z kanału Youtube Pewne zastrzeżenia miałam do części praktycznej - wszyscy wykonywali ćwiczenia jednocześnie - nieco ciężko było się skupić na podejściu teoretycznym i jednocześnie próbować poprawnie wykonywać ćwiczenia. Niektóre psy, miały na początku problem z pracą wśród innych (raz podbiegł do nas labrador, obok na lince pieniła się maliniaczka, aż właściciel musiał znacznie zwiększyć dystans). Natomiast bardzo cieszyła mnie sama droga na plac ćwiczeniowy - mijaliśmy po drodze wiele "zapłotowych pieniaczy", dzięki czemu miałam dużo okazji do przepracowania naszego wsiowego życia w innym miejscu :)



················




W sobotę zajmowaliśmy się:

* Wychowaniem psa do sportu i życia codziennego - bardzo żałuję, że na ten wykład natrafiłam dopiero po wychowaniu Baloo. Obfitował w wiele cennych i prostych porad, życiowych tricków, o których nawet nie pomyślałam wcześniej! Szkoda, że od małego nie uczyłam spacerów równoległych z psami, nie wprowadziłam kwestii, która teraz odbija mi się czkawką - czyli, że obecność innego psa wcale nie musi powodować wielkich emocji.

W tle ubierany jest Grandys z Wyszczekanych - śmiali się z braci ksero! :)


*Podstawami obedience:  motywacją, koncentracją, budowaniem sesji, korygowaniem... Większość z tych zagadnień mieliśmy już z Baloo przepracowane, ale bynajmniej nie był to dla mnie stracony czas. Multum z informacji zapisanych w zeszycie opatrzyłam dużymi wykrzyknikami - jako kwestie do wprowadzenia/przepracowania u Ru. Praca w grupie po tych zajęciach również nie była stratą czasu. Co prawda zagadnienia znaliśmy, jednak pojawił się u nas nowy problem - nadekscytacji Baloo. Każde ćwiczenie zaczynało się jego "OJEZU!!!! ROBIMY DOSTAWIANIE DO NOGI!!! ZNAM TO, ALE ZAJEBIŚCIE!!!". Wiele w tym mojej winy, bo wciąż nie potrafię zmienić wajchy w moim mózgu, żeby przestała psa nakręcać, a zaczęła uspokajać - zaczęłam szybciej go korygować, nie nagradzać wysokiego pobudzenia i jest coraz lepiej, nawet przy sesjach frisbee.

Samokontrola panaceum !



*Planowaniem treningów. Po wykładzie na temat planowania treningów mieliśmy kolejne wyjście na część praktyczną gdzie ćwiczyliśmy komendy na nagradzanie z tyłu, komendę 'look' i wzmacnialiśmy pozycję przy nodze.

Miałam co prawda kilka wątpliwości, których nie dało rady przepracować (zmiany pozycji!), ale przynajmniej nieco podszlifowaliśmy chodzenie przy nodze, zwiększyliśmy fun i wzmocniliśmy tą pozycję :) Najbardziej bawi mnie uważny ogon Bala na tym zdjęciu - UWAGA SKUNKS!

W niedzielę zajęliśmy się zagadnieniami:

O wyciszaniu, odpoczywaniu i rezygnowaniu - jakby dedykowany moim zmaganiom z orzeszkowym mózgiem rudzielca. Wiele nauczyłam się na temat wyciszania jedzeniem, zasad do wprowadzenia (nie bawimy się w domu, służy do wypoczynku), jak mogę wspierać spokojne emocje (chociażby pozycja norweska - Baloo nie widzi problemu, Ru na razie wcale się to nie podoba). Poczułam się znów jak studentka przygotowująca się do sesji - nie byłam w stanie wyodrębnić poszczególnych mądrości, najchętniej podkreśliłabym cały wykład żółtym mazakiem :) Potęga inspiracji!

Na placyku z kolei ćwiczyliśmy kilka komend wyciszających - miałam nieco utrudnione zadanie, bo Balu znał te manewry w wersji podstawowej. Mieliśmy targetowanie ręki, tymczasem tu ćwiczyliśmy przedłużone dotykanie nosem (działa i jest super!), oprócz tego psiaki miały wprowadzone leżenie pyskiem na ziemi - dzięki czemu zwierz skupia się na wykonywaniu danej czynności, wyciszając emocje.

Rzeczona komenda - u nas wprowadzona do zdjęć wcześniej, nazywa się uroczo "dramat" :P


Hej ho, emocji sto! Szlifowanie wymiany zabawek.

Do kolejnej prelekcji ( Coaching - jak wygrać? Nie tylko ze stresem :)nastawiona byłam sceptycznie, jednak wraz z rozwojem wykładu moje zainteresowanie wzrastało. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z psychologią, coachingiem i innymi tego typu wynalazkami, tym bardziej uważam to za ciekawe novum. Na pewno poszerzyło to moje horyzonty, do notatek chętnie wrócę nie raz.

A na koniec porozmawialiśmy na temat budowania łańcuchów zachowań i przygotowania psa do zawodów. Pod tym kątem również ćwiczyliśmy na placu - wykonywanie łańcucha zachowań z nagrodą odłożoną w czasie - to również mieliśmy przepracowane z Balem wcześniej, jednak mózg odmówił posłuszeństwa i postanowił opętańczo drzeć japę przy wykonywaniu jakichkolwiek zadań. W efekcie jego łańcuch składał się ze statycznych komend (leż, siad, noga), wymawianych szeptem i nagradzanych smakołykami (broń Panie Boże zabawką!). Ech :)


················


Mimo ogromu wiedzy, wysokich temperatur i intensywnego dnia, wciąż miałam ochotę na więcej! Ogromnie żałuję, że Team Spirit jest tak daleko, bo bardzo chętnie kontynuowałabym ścieżkę edukacyjną - potęga wiedzy! Dość powiedzieć, że zakupiłam za 30 złotych zeszyt w Empiku i w wolnych chwilach pracowicie przepisuję tam wykłady, oprócz tego dzięki poradom Magdy prowadzę nasz dzienniczek sukcesów (o tym planuję zrobić osobną notkę).

Z mojej strony nie żałuję ani grosza przeznaczonego na tą przyjemność, co więcej zaczęłam uważnie śledzić gdzie Magda będzie prowadziła następne seminaria i poważnie zastanawiam się nad wyprawą na jesienna edycję! :) Zazdraszczam Warszawo! :)


41 komentarze

TEST: Butelka LONG PAWS

Lubimy spędzać czas intensywnie - czy to na wakacjach, czy po pracy, w wolnym czasie. Seminaria, treningi, długie spacery czy wakacje w dziczy to dla nas sama przyjemność - psi bagaż nierzadko zajmuje drugie tyle miejsca, co nasz własny, dlatego staramy się optymalizować jego wielkość i przydatność. Tymczasem, dzięki uprzejmości sklepu fera.pl mieliśmy okazję przetestować ciekawy produkt...

Behind The Web

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Mój instagram

Instagram
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polecam