Dawno nie pisałam o moim innym bziku - nałogu, który najczęściej idzie z dymem :) Ale - co usilnie próbuje przetłumaczyć mężowi - jest poniekąd inwestycją - zapachy trudne do dostania z czasem tylko zyskują na wartości ( kto nie wierzy - zapraszam na allegro, tam niektóre trudno dostępne zapachy osiągają abstrakcyjne kwoty - nawet dla mnie zapalonej, nomen omen, miłośniczki :P).
Jestem już poważnie skrzywiona na ich punkcie, i w chwilach, gdy myślę sobie "dobra, jeszcze tylko ta jedna świeca"...wpadam i znajduję kolejny zapach, który chciałabym mieć, a potem kolejny, i kolejny...
Aktualnie (Mężu, zamknij oczy teraz!) gdybym musiała, z nożem na gardle zawęzić moje sssskarby to bez tych nie wyobrażam sobie mojego domu ( staram się nie dopuścić do myśli tego, że wiele z nich pochodzi z edycji limitowanych, lub zostało już wycofanych).
Oto moi finaliści (kolejność przypadkowa) :) :
1. Whoopie Pie linia Food & Spice
Opis producenta : Kremowo-waniliowe nadzienie miesza się z głęboko czekoladowym wnętrzem, tylko dla Twojej przyjemności!
Moja opinia: Nomnom czekoladka. Mleczna czekoladka, pyszna, świetnie wpływająca na brzuszek, do tego bez kalorii! Bardzo duża moc świecy, fajnie wypełnia dom, długo utrzymuje się w pomieszczeniu.
2. Soft Blanket linia Fresh
Opis producenta: Rozgrzewający, bogaty i zaskakujący zapach rozgrzanego bursztynu, wanilii i cytrusów. Niespodzianka dla wszystkich fanów ciepłych, pobudzających zapachów. Ogrzej się przy aromacie świecy, która przeniesie cię myślami na gorący piasek tropikalnej wyspy, gdzie znajdziesz cudowne ciepło i wspaniały aromat żywicy, dzikiej wanilii i limonek.
Moja opinia: Kojarzy mi się z przytulnym domem - czuć tu trochę zapachu prania, otulonego taką słodyczą - no wypisz powrót do domu po ciężkim dniu, przebranie się w dres, zawinięcie w ukochany kocyk i zapadnięcie się w fotel/kanapę z psami zwiniętymi w kłębek u Twoich stóp (albo na ręce, w mniej optymistycznej wersji :) ).
3. Clean Cotton linia Fresh
Opis producenta: Wyobraź sobie zapach świeżo upranej, idealnie białej pościeli. Odświeżający powiew morskiej bryzy, który przynosi znajomy zapach świeżości, powietrza i bezpieczeństwa. Zapach tak ulotny, że tylko ponownie go czując możemy sobie przypomnieć jak dokładnie pachnie i z czym się kojarzy. Poczuj go teraz zawsze kiedy będziesz mieć ochotę, zapalając świecę o zapachu Czystej Bawełny.
Moja opinia: Masz bałagan, a chesz, żeby goście myśleli, że jest czysto? Odpal CC, efekt murowany, powaga. Pachnie czystością, mydłem, świeżą pościelą wietrzoną na dworze w słoneczny dzień. Uwielbiam palić wiosną :)
4. Happy Christmas linia Festive, zapach wycofany
(zdjęcia zrobionego przeze mnie nie ma, bo wszelkie świąteczne rzeczy powędrowały do pudeł i czekają na za rok :( )
Opis producenta: To bogactwo świątecznych aromatów: słodkiego ciasta, kandyzowanych owoców i świeżych sosnowych gałązek. Poczuj bogactwo olejków eterycznych oraz słodyczy owoców.
Moja opinia: Rześki zapach czerwonych, soczystych owoców z domieszką naprawdę realistycznego zapachu choinki - mój faworyt świąteczny ! :)
5. Frolic & Play linia Fresh, zapach limitowany kolekcja Winter Wonderland
I te śnieżynki wtopione na słoju!!! Ach ach!
Opis producenta: Wesoły, beztroski zapach...jeszcze raz poczuj się jak dziecko podczas wolnego dnia spędzonego na zabawach w śniegu!
Moja opinia: Oj niekłamany faworyt z tej, dość udanej limitki. Nie wiem co siedzi w umysłach Amerykanów, ale im zima kojarzy się z zapachem miętowym (dla mnie to orzeźwiający zapach lata, ale o tym później). Niemniej jednak sam zapach to połączenie zielonej 'orbitki' z wanilią w śmietance - byłby obrzydliwie słodki, gdyby nie dość solidna domieszka mięty. Dzięki temu jest po prostu nieziemski :)
6. Shortbread Cookie linia Food & Spice, wycofany
Opis producenta: Uroczo słodkie ciacho składające się z cukru trzcinowego z dodatkiem kremowego masła z nutami lawendy i mięty.
Moja opinia: Zapach suchego ciasta Digestive z bardzo intrygującą nutką lawendy - jest jednocześnie ciepły i domowy, a dodatek lawendy relaksuje.
7.Fresh Mint linia Fresh, wycofany
Opis producenta: Poruszający zmysły zapach świeżo zebranych liści mięty.
Moja opinia: Numer jeden na lato. Orzeźwiający, miętowy, bardzo realistycznie oddany zapach świeżo zgniecionych w dłoni listków mięty. Był mi przyjacielem podczas grypy żołądkowej w środku lata, oj jak mi pięknie pomógł! :)
8. Crisp Apple Strudel linia Food& Spice, zapach limitowany z kolekcji My Favourite Things
Opis producenta: Pyszny strudel z chrupiącym ciastem, kawałkami jabłka i brązowym cukrem
Moja opinia: Oj jakie dobre ciacho! Osobiście za szarlotkami nie przepadam (jestem Drużyną Sernika), jednak ten zapach jest nieziemski - jabłka z cukrem pudrem i rodzynkami. Kwaskowato - słodki, chciałoby się jeść łyżeczką ze słoika!
9. Early Sunrise linia Fresh
Opis producenta: Świeży, rześki poranek towarzyszący zapachowi cytrusów z nutą herbaty i imbiru.
Moja opinia: Rzeczywiście jest jak wiosenny poranek w górach - orzeźwiający, chłodzący, pobudzający do życia. Pachnie nieco jak bardzo słaba herbata Earl Grey z domieszką cytryny (właśnie taka, jaką uwielbiam!).
10. Sugared Apple linia Food & Spice
Opis producenta: Cudowne i soczyste jabłko, posypane cukrem i wanilią.
Moja opinia: W moim odczuciu akurat spece YC nie potrafią dobrze odwzorowywać aromatu jabłek (porażką jest Macintosh Spice, Macintosh Apple, Granny Smith, Sweet Apple...). Natomiast tu wyczuwam prawdziwe, słodko - kwaśne jabłko, lekko tylko posypane cukrem trzcinowym. No cud mniód.
Z psich wieści na froncie, pozwolę sobie przekopiować z ozikowego :
Na spokojnie sobie wszystko przemyślałam, przeanalizowałam i się z Wami dzielę. Sucz traci WSZELKIE swoje przywileje. Byłam zbyt dobra dla niej, co przekładało się na bimbanie sobie na moje jakiekolwiek prośby/groźby. Podkreślam, że na ryżą nie działa wytarganie za fraki jak i również przywalenie do podłogi. Po prostu ma mentalność betonu. Nie wiem, na ile to jest rozpuszczenie przez poprzednich właścicieli, a na ile jej charakter topora, ale ze mną tak pogrywać sobie nie będzie. Wczoraj ostateczność doszła, bo powoli kończą mi się pomysły na kary - została wysłana na dół naszego domu w konsekwencji jej zachowania. I co? Siedziała na dole bardzo zadowolona z siebie, gęba uśmiechnięta, uszy do przodu i merdała ogonem "ale impreza była, co?" Na szczęście znów, mądre głowy i ja podumały i opracowałyśmy program naprawczy.
Nic do niej nie dociera, więc niestety muszę ją po psiemu spuścić w dół. Jest mi bardzo przykro, że do takiego czegoś musi dojść, po prostu mnie zupełnie nie szanuje, przyzwyczaiła się sama podejmować decyzje i ani myśli zmieniać toru rozumowania. Niestety, żeby mogła być szczęśliwa to będę musiała przemówić jej do rozsądku negatywnym wzmocnieniem. Doprowadziła do momentu, w którym siłą i autorytetem trzeba będzie jej wyjaśnić z kim ma do czynienia, bo panienka chyba jeszcze się nie zorientowała. Ja łatwo nie odpuszczę i nie poddam się, natomiast nie będzie łatwo.
Ochłodziłam nasze stosunki, wprowadziłam zasadę NILF, spaliłam michę dokumentnie - i nawet dziś udało nam się już jakiś postęp zauważyć.
Poszliśmy na dłuższy spacer (na szczęście nie było nigdzie burków za płotem), Ru pięknie szła na smyczy, na średnim (wskazanym na spacerze) poziomie emocji. Był incydent w polach ( kuropatwy się zerwały, więc oziki dawaj za nimi - Bal po sekundzie się odwołał, Ru celowo nie wołałam, bo wiedziałam, że nie przyjdzie - spalę komendę, a ptakom krzywdy nie zrobi, bo odlecą), i tam tylko wzmocniłam szybki powrót do mnie ( w momencie, w którym stanęła, odwróciła się sprawdzić gdzie jesteśmy zawołałam ją i biegiem poleciała w moją stronę, więc dostała jackpota). Potem, musiałam na nią naburczeć, bo pomimo prośby próbowała się pchać w drzwiach, więc mocniej ją skorygowałam. Potem już grzecznie czekała, aż ją zwolnię, żeby weszła. Ale tu nadchodzi hit - po mojej prośbie spokojnej, weszła pod prysznic, dała się grzecznie opłukać, następnie czekała aż ją wytrę ręcznikiem i dopiero potem na moje pozwolenie wyszła z brodzika. Nie sądziłam, że już będą efekty, jestem sceptyczna.
PS - socjal Ru jest kontynuowany - dziś porywamy się na mega hardcor - cały zespół MadZone spotyka się u nas na sabat - rudy mózg eksploduje! :P
Nie wszystkie jeszcze poznałam z tych zaprezentowanych przez Ciebie, ale zgadzam się co do Whoopie, Early Sunrise i Sugared Apple. Na Frolic&Play czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńAch Frolic jest moim niekłamanym faworytem, rozpływam się wąchając go nawet na sucho! :)
UsuńWhoopie Pie nie znam, ale wygląda tak smakowicie, że chciałoby się ją zjeść :) Piesek niekwestionowaną gwiazdą sesji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Bala! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńo rany! w większości wypadków, jak czytam twoje posty, to mam wrażenie, że siedzisz u mnie na parapecie i podglądasz ;) ja też mam pierdolca na punkcie zapachów ^^ moj stary się drze, że on to nazywa "odświeżaczami"! toż to profanacja! ale nie wytłumaczysz ;) Co do świeczek, to nie każdą mogę palić, bo mam astmę i mnie duszą niektóre zapachy ;) więc kombinuję z przeróżnymi opcjami, olejkami, wkładami, podgrzewaczami, sprejami ;) jest czad! :D
OdpowiedzUsuńco do ryżej .... NILIF - like it! :D
Ale czad! :D
UsuńMój to samo - nie rozróżnia zapachów - jeśli podetknę mu coś pod nos to niuchnie i mówi, "no fajne" i tyle ;)
Oj bida z tą astmą, ciekawa jestem jak zareagowałabyś na YC - one mają dość mocną projekcję zapachu. A ikeowe świeczki - ciasteczka znasz pewno?
taaa dokładnie "no fajne" jest określeniem zaraz koło "całkiem spoko" i "może być" ;)
Usuńspróbuję YC :) i dam znać:)
co do tych ikeowych ciasteczek... to jedne z tych, po których chce mi się jeść :D
Świeczki żądzą! :D tez kocham świeczki ostatnio mam ich dożywotnii zapas! Ogólnie uwielbiam różne zapachy a z tym ze sucz dostała cieczke nie za ładnie pachnie w domu :/ zapraszamy na nowy post! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Laura&Shira
Haha ja się nie odważę powiedzieć, że mam już ich dożywotni zapas :P
UsuńMyślałam, że tylko ja nie lubię jabłek od YC, bo nie pachną jak jabłka :D
OdpowiedzUsuńOj niee, pachną jak odświeżacz do toalet z PRLu "zielone jabłuszko!" :P
Usuńdługo się takie świeczuchy palą? wstyd się przyznać, ale nie słyszałam o nich. ja mam straszną jazdę na punkcie olejków i kominków zapachowych i moim faworytem zdecydowanie jest tiramisu. no i herbatki, to już w ogóle :3
OdpowiedzUsuńco do Ru wydaje mi się, że to dobrze ,że nie zamykasz się na "jedynej słusznej" metodzie tylko szukasz złotego środka :)
Duży słój od 110-150h :)
UsuńOj z Ru to trzeba się nagimnastykować, oj trzeba! Szczególnie, że dziś ponownie - zachowuje się pięknie podczas zwykłych, pozytywnych wzmocnień:P
Cudne zdjęcia, piesek śliczny, a blog świetny :)
OdpowiedzUsuńBędziemy wchodzić z miłą przyjemnością! :) (obserwujemy)
Pozdrawiamy serdecznie! ♥
http://codziennebeagle.blogspot.com
Bardzo mi miło! :)
UsuńJeśli chodzi o Yankee Candle, to preferuję woski - jakoś łatwiej mi wydać te kilka złotych niż kilkanaście na świecę, tym bardziej, że nie wiem co później robić z tymi szklanymi słoikami. No i nie przepadam za zapachami jedzenia, nie mogę się przemóc! I choć bardzo lubię wanilie, to jednak wszelkie zapachy "ciasteczkowe" mnie po prostu odrzucają.
OdpowiedzUsuńJa na początku też tak miałam, że tylko woski paliłam. Potem, niestety szał poszedł dalej :/
UsuńJa niektóre ciasteczkowe lubię, osobiście nie lubię kwiatowych zbytnio :/
A ja się dzielnie trzymam przy woskach! I mam nadzieję, że wytrwam w tej dzielności całe życie, hehe ;)
UsuńUwieeeeelbiam te świeczki! Moje uzależnienie :D. Ja używam te woski z kominkiem :).
OdpowiedzUsuńTo JEST uzależnienie! Masz racje! Najlepiej w to nie brnąć, dziś, poszłabym w inną stronę! :P
Usuńmnóstwo perełek tu u Ciebie! jedynie sugared apple miałam okazję palić, ale mnie nie porwał zapach:/
OdpowiedzUsuńA jakie lubisz? :)
UsuńAleż masz cuda :) Kolekcja Wonderland mnie zachwyca słoiczkami, ale nie znam zapachów.
OdpowiedzUsuńZa Soft Blanket nie przepadam choć wiele osób go kocha ;) za to uwielbiam zapach Woopie Pie..
Oj, z WW mam całą biblię + świece Snow Is Glistening, Frolic & Play i In The Winter Wonderland, a kusi mnie jeszcze Dream By The Fire...idę na odwyk ! :P
UsuńTo ja takich unikatów jeszcze nie mam :) na razie leci do mnie 5 świec.. :D i marzy mi się jeszcze 3 :P
UsuńAle wstyd, siara po całości...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o tym słyszę, jaka ja zacofana jestem.
To co Ru nawywijała?
Zbyt łatwo miałabyś, gdyby ona taka grzeczna była :)
Wierz mi, z tym, to lepiej nie wiedzieć! :))
UsuńRu generalnie jest trudna, nie panuje nad emocjami, ma problemy z 'rozmową' z innymi psami, ma problemy z ustawieniem autorytetu...A starałam się 1,5 miesiąca samymi pozytywnymi metodami działać, niestety sprawa poprawiała się niewiele, a głównie stała w miejscu. Także musieliśmy zmienić plan działania :)
Poczekaj aby obczaję te zapachy :)
UsuńPowodzenia w takim razie życzę ;)
Ja moim też nie jadę tylko pozytywami, wtedy już dawno wywiozłyby mnie na manowce. Taką Soniulę miałam od małego i bardziej jej popsuć nie mogłam (albo nie, mogłam ale pies toporny to się wszystkiego nie nauczył), Gandzia też od szczeniaka i już mniej błędów popełniłam. Gdybym je miała w późniejszym wieku to na prawdę byłoby o wiele trudniej. Także Was rozumiem. Tylko pewnie nasze problemy w jakimś stopniu są podobne ;)
Baloo jest od małego wychowywany jedynie pozytywnymi metodami, i jest świetnym pieskiem, ale dużo tu zasługi jego charakteru - dobry, miły, nie zaczepny :)
UsuńNatomiast Ru to ruda potwora, i trzeba się z tym pogodzić:)
Soft blanket kocham miłością absolutną! Pachnie bezpieczeństwem :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak bezpieczeństwem, przytuleniem i tak się ciepło i miło robi! :)
UsuńW dalszym ciągu się waham... wchodzić czy nie wchodzić w YC.. one tak pięknie wyglądają i pachną..
OdpowiedzUsuńJuciu mówię Ci po dobroci: Nie idź tą drogą!! Zawracaj!!!
UsuńMięta mi się marzy.. :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńOjj marzą mi się Janki Kandle, ale niestety ich ceny nie na mą stereotypową, studencką kieszeń (póki co) :D Na chwilę obecną za cenę dużego słoika musiałabym zrezygnować z żarcia na tydzień XD (dobrze by mi to zrobiło w sumie, i tak jestem za gruba)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że wychowywanie psów jest takie skomplikowane.. Sama jestem mamą świnek morskich tylko, ale niewiele od nich wymagam, gdyż sprytem nie grzeszą hehe :D
pozdrawiam!
Oj rozumiem, choć potem perspektywa się zmienia ! Sama kiedyś uważałam za kompletny idiotyzm wydawanie tak grubej kasy na kawałek parafiny w szkle ;) Tęsknię do tych czasów :)
UsuńŚwinki są urocze, choć nie porażają mądrością, to prawda :) A jeśli chodzi o wychowanie psa, to tak naprawdę wszystko zależy od tego czego się chce od tej relacji, jakie się ma oczekiwania :)
O kurde. Aż mi się zachciało świeczki. Tylko ja nie chcę mieć świeczek pachnących jak słodycze, bo zaraz będę myślała tylko o jedzeniu tego, co wącham. Ale zapach poranka, kocyka i czystego prania? Aaaaa, chcę żeby tak u mnie w domu pachniało. Okej, idę patrzeć na Allegro :)
OdpowiedzUsuńNa niektórych zapach ciacha działa zamiast słodyczy :) Dla mnie ani zamiast, ani nie pobudza do pożerania - ot, fajnie pachnie w domu (teraz u mnie jest Chocolate Layer Cake + aromat sernika z ricottą, ciastem jaglanym i miodem :P).
UsuńNajpierw lepiej spróbować od wosków albo samplerów zanim się wtopi :))
Wiedziałam, że mi jakiś wpis uciekł! I to jaki, o świeczkach. No cudo, uwielbiam świeczki a te są rewelacyjne! Aż żałuję, że nie mam choć jednej takiej. Ale, ale - wszystko do nadrobienia. :)
OdpowiedzUsuń