Lato w pełni, czy wszyscy na sali już
mają gotowe sadzonki? :) Mniej więcej po Zimnych Ogrodnikach (Św
Pankracego, Serwacego, Bonifacego i Zośki czyli okresie 10-17 maj)
można pomyśleć o hartowaniu roślinek i wysadzaniu ich na miejsca
docelowe w ogrodzie. Niestety, w moim przypadku remont nieco
pokrzyżował dalekosiężne plany ogrodnicze, i tylko to, co udało
mi się wysiać w marcu zostało przeprowadzone do ogrodu ( po
ciężkich bojach – odchwaszczaniu i przycinaniu). W dzisiejszej
notce planuję usystematyzować nieco wiedzę na temat tego co robić
po posianiu :)
Moje stanowisko robocze
Otóż mija kilka dni, i powoli-powoli
ziemia zaczyna się unosić i pojawiają się pierwsze kiełki. Wtedy
to miły ogrodnik powinien zdjąć folię/ szybkę, aby rozwijające
się roślinki mogły mieć dostęp do powietrza.
Zafoliowane sadzonki
Na początek pojawiają się niemal
identyczne liścienie – listki zarodkowe. U każdego gatunku mają
zbliżony kształt i kolor. Na razie początkujący odkrywca musi
powściągnąć swój zapał i pozwolić owym wytworom spokojnie
rozwinąć się, wpuścić kolejne, już właściwe liście.
Tutaj same maluchy - liścienie
I znów musimy wykazać się
cierpliwością godną lepszej sprawy – czekamy, uczciwie podlewamy
i doglądamy, aż więcej kiełków wybije się z ziemi. Następnie
musimy nieubłaganie rozpocząć kolejną czynność –
przerywanie. Przerywanie polega na eliminacji słabszych, gorzej rozwiniętych kiełków, aby tym obiecującym, ładnym i dorodnym umożliwić lepszy rozwój. Nieubłaganie usuwamy te, które nam się nie podobają, lub słabo rokują, a resztę w dalszym ciągu pielęgnujemy.
Poprzerywane sadzonki - najbardziej z lewej - bazylia jeszcze do przerwania
Po kilku tygodniach, pogoda staje się
coraz łaskawsza, dzięki czemu coraz częściej myślimy o tym,
kiedy by tu zaznajomić nasze roślinki z warunkami atmosferycznymi
obowiązującymi w ogrodzie. To czas, w którym rozpoczynamy
pikowanie. Proces brzmi dość enigmatycznie, a polega po prostu na
ostrożnym (tak, aby nie uszkodzić korzeni!) oddzielaniu
pojedynczych sadzonek od reszty i umieszczania ich na miejscu
docelowym. Można znów dzielić je i osobno przechowywać np.w
kubeczkach po jogurcie, lub w większej ilości przesadzać od razu
do ogrodu.
Za stroną krakowskiogrodnik.pl
Sadzonki osobno w kubeczkach
Następnie należy trzymać kciuki i
rozmawiać z roślinkami, jednocześnie walcząc z ogrodowymi
szkodnikami (wiem o czym mówię, dzień po wysadzeniu bazylii na
miejsce docelowe ściągałam z niej multum paskudnych pomrowów!).
Et voila! Życzę udanych plonów, mam nadzieję, że i u Was coś
wzeszło :)
Tutaj dokumentacja jak rozwinął się mój groszek pachnący - zdjęcie po lewej - same początki, po prawej - tak jest dziś :)
Maluchy wysiane już na miejsca docelowe :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz! :)