Content

piątek, 19 grudnia 2014

"...when you're still waiting for the snow to fall" - miszmasz przedświąteczny!

Śniegu nie było i nie ma. Jest 19 grudnia, a w tym sezonie na Śląsku białego puchu jeszcze nie było. Jestem oburzona!


Balu też jest oburzony niedoborami pogodowymi w tym roku :)

Ruby jest już u nas od miesiąca, myślę, że nastał czas na drobne podsumowania jej zachowań. Zajrzałam na pierwszy post dotyczący moich obserwacji na temat zachowań suczy (dostępny dla porównania o tu ).




Przywołanie - pozostało na podobnym poziomie - czyli mniej więcej 75 - 80% przypadków Ru przychodzi na zawołanie. Będziemy nad tym pracować - żeby było lepsze myślę, że musi pojąć panowanie nad emocjami i rezygnację z łupów.



Dzięki Ru, odkryłam, że psy również dzielą się na te fotogeniczne i niefotogeniczne :)


Wokalizacja, opanowywanie emocji - tu z kolei zanotowaliśmy pewien postęp. Wciąż łatwo wpada w totalny amok, ale też szybko dochodzi do wniosku, że opłaca się wrócić do mnie i usiąść, pomyśleć chwilkę. Już powoli da się do niej dotrzeć i poprosić ją o włączenie mózgu (bardzo szybko zrozumiała na czym polega ćwiczenie samokontroli). Wciąż jeszcze wpada w dziki szał widząc inne psy (nawet te za płotem), ale coraz więcej do niej dociera. Jestem dobrej myśli. I - jak widać na zdjęciach pozowanych - nauczyła się komendy "czekaj" :)



Wyższy etap "czekaj" - czekaj z lampkami na głowie ! :)

Capanie - nie istnieje, nie wystąpiło więcej. 

Klikanie - nauczyła się już klikera, wie, że sam sygnał oznacza coś fajnego. Oprócz tego powoli, powoli osiągamy skupienie w rozproszeniach (na ostatnim treningu uczyła się sztuczki, obok kilku psów spokojnie czekających na swoją kolej), tuż obok był labrador, którego się boi, podczas gdy Bal opętańczo krzyczał w swojej klatce "Z KIM KLIKASZ MATKA BO NA PEWNO NIE ZE MNĄ!!! SŁYSZĘ, ŻE KLIKASZ, DLACZEGO KLIKASZ A JEDZENIA NIE MA??!!". Opanowała szalenie ambitną sztuczkę  "kółeczko", pracujemy nad świadomością zadku i dostawianiem się do nogi (na spacerach sama z siebie oferuje chodzenie na kontakcie), oraz stópki,




Zdarza się nawet psu uśmiechnąć do zdjęć! 


Nauczenie się zostawania samej w pokoju - ciężko mi się odnieść do tego punktu, gdyż zdecydowałam, że jeszcze bardziej ambitne będzie nauczenie spokojnego czekania na swoją kolej. I podczas sesji klikerowych i podczas szarpania. Paradoksalnie to Ruby jest grzeczniejsza czekając na swoją kolej, szalony niebieski nie może znieść myśli, że nie jest jedynakiem :)

Pilnowanie zasobów - stonowane. Postęp wygląda tak, że jedna klatka została schowana (btw - legowisko Doogi jest hitem dla rudej pupci). Druga oczywiście jest, suka lubi w niej spać, wchodzi na komendę, generalnie zaprzyjaźniła się (czyli dodajemy odhaczone klatkowanie). Codziennie wieczorem dostaje komendę, zżera tam gryzaka i za pozwoleniem wychodzi. Całkiem ok. Udało nam się również uspokoić jedzenie kolacji - posiłek odbywa się w kuchni, każdy dostaje komendę "czekaj", potem po zwolnieniu rozchodzą się do swoich misek. Oczywiście sucz usiłuje najpierw wyżreć Balowi z miski ale upomniana grzecznie idzie do swojej. Nie potrafi bawić się wspólnie zabawkami - nie wiem, czy kiedyś uda się ją przekonać do wspólnej zabawy - zobaczymy.


Będę się skupiał, obiecuję!


Oswojenie z bokserami - jest trudno. Mam wrażenie, że są leciutkie postępy - już jutro jedziemy na święta do rodziców i tam będzie miała kilka dni ciurkiem na oswojenie.

Schudnięcie - na razie idzie ciężko. Ale spalenie miski nieco pomaga - po żebrach czuje, że nieco lepiej jest :)


Że niby za gruba jestem?!

Co jeszcze z pozytywów? Przede wszystkim jest postęp w relacjach z innymi psami. Gdy zjawiłyśmy się na pierwszy trening byłam załamana - ryża stwierdziła, że wpierdzieli każdemu psu znajdującemu się na terenie. Kolejne kilka  wielkich psich spacerów już nieco próbowała się opanować (zaczyna reagować na korektę słowną!), a na przedwczorajszym treningu zachowywała się zdecydowanie bardziej przyjaźnie. Próbowała tam poburczeć, wdała się w pyskówkę z labradorem, ale potrafiła pracować, chodzić obok innych psów (poznała również kilka nowych) i nie wszczynać walki, tylko grzecznie próbować się obwąchać / zignorować.

Nad czym jeszcze musimy popracować? Rezygnacja z atrakcji/ praca na odłożoną nagrodę (ale to na pewno praca na przynajmniej pół roku), grzeczne chodzenie na smyczy - i to oboje ! ( spacery na smyczy bywają koszmarem).  Aport, opanowywanie emocji, nauczenie zabawy z innymi psami ( na razie jest krótki wrzask i zabranie szarpaka do siebie). Takie są moje noworoczne postanowienia :) Trzymajcie kciuki.


Bal w lampkach :)

Z przedświątecznych przygotowań - wciąż męczę się z ozdabianiem - co za parszywa robota! :P Na 4 pierniki ozdabiane, dwa zjadam! :P


Okropnie koślawe - a wierzcie mi, to ten ładniejszy sort :P



Balu bacznie doglądał moich zdjęć pierniczkowych :P

Oprócz tego (jak widzieliście na fejsiku ) przy wydatnej pomocy ozików udało mi się popakować prezenty (zgodnie z tradycją - podczas oglądania świątecznych odcinków ukochanych seriali :) ).


Sort - au naturel :P


Sort czerni i bieli (jest tego więcej!):)


Pierniczkowa choinka dla teściów :)

Pozdrawiam zimowo! Ciekawa jestem jak Wasze przygotowania do Świąt? My jutro wyjeżdżamy do Rodziców i zostajemy aż do Wigilii - tak, żeby Ru zdążyła przyzwyczaić się do nowych warunków.

16 komentarze:

  1. a ja powiadam, że wszystkie psiaki i kociaki są fotogeniczne :)
    to ludzie dzielą się na niefotogenicznych i fotogenicznych ;)

    Balu i Ru to cudny duet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ru jest bardzo trudna do fotografowania bo jest plamą bieli dla aparatu :) Gubi się, ostrzy tylko na piegowaty nosek, no jaja nieziemskie są. Poza tym ma ten łaciaty profil ładniejszy od tego białego - multum roboty, powiadam! :)

      Usuń
    2. Wiem coś o robieniu zdjęć białemu psu :))))))

      Usuń
    3. Anula - o to to! No właśnie! :)

      Usuń
    4. Ha i Bado się dołącza, faktycznie :)

      Usuń
  2. Cudne zdjęcia! ♥
    U te pierniczki! ♥♥♥
    I chciałabym pochwalić twój piękny dom masz cudny! Też bym taki chciała :)

    Pozdrawiamy
    L&S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku bardzo dziękuję za miłe słowa! :) Nad domem cały czas pracujemy - tak naprawdę teraz tylko piętro jest używane - parter musimy dopiero wyremontować, ale na to na razie nie mamy funduszy :)

      Usuń
  3. Ze spokojem wszystko fajnie wypracujecie :)
    Uwielbiam Wasze zdjęcia. Psiaki takie piękne, wow ;)

    I te precyzja przy zapakowanych prezentach. Chyba tylko ja jestem takim leniem i pakuję wszystko w torebki świąteczne, hihihi ;)

    Zdrowych i wesołych świąt życzymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziękuję bardzo! :)

      No właśnie ja celebrując święta MUSZĘ mieć ładnie zapakowane prezenty :P nie uznaję półśrodków!:)

      Usuń
  4. Robicie spore postępy, więc na pewno wszystko idzie w dobrym kierunku. Także powodzenia! :)
    I Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, wzajemnie! :) Choć post świąteczny również będzie :)

      Usuń
  5. Ale tu pięknie świątecznie!
    Które z nich jest bardziej fotogeniczne? Bo wg mnie równie ładnie wychodzą na zdjęciach!
    Gratuluję postępów z Ru i trzymam kciuki za postanowienia noworoczne. Praca nad relacjami z innymi psami wydaje mi się najtrudniejsza i wszystkie sztuczki czy inne luźne smycze wydają mi się przy tym pryszczem, więc podwójne kciuki!
    U nas przygotowania świąteczne jeszcze na dobre nie ruszyły, ale w domu już pachnie kawą, grzanym winem i pierniczkami. A przygotowania odwlekły się w czasie, bo w końcu wzięliśmy się za mały remont żeby stworzyć "psi pokoik" (brzmi nazbyt dumnie zważywszy na metraż przedpokoju) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj dziękuję bardzo! Świąteczny klimat to jest coś, czego na blogu zabraknąć nie może! :D Bezwzględnie! :)

      Psi pokoik brzmi intrygująco, ciekawa jestem ! :) U nas jest tylko psia szuflada w komodzie, Pan Mąż nieco sarka, ale cóż :P

      Moim zdaniem Balu :) Pewnie to kwestia maski :)

      Relacje to też dla mnie numer jeden na liście priorytetów - obawiam się, że nie będzie królową parkietu tudzież lwicą salonową, no ale, nie ukrywajmy, że wolałabym ufać jej podczas poznawania nowych psów. Ewidentnym krokiem naprzód jest reagowanie na korektę słowną przy próbie rozdarcia japy - oczywiście często emocje biorą górę, ale wydaje mi się, że już są na takim poziomie, gdzie dochodzi do niej że jestem gdzieś obok i że warto zwrócić na mnie uwagę i słuchać tego, co mam do powiedzenia - nie pójdziemy dalej, dopóki ona nie pozwoli mi pokazać, jak może radzić sobie z emocjami. Ideałem dla mnie będzie moment, w którym zamiast rozedrzeć japę w sytuacji stresowej po prostu odejdzie - odpuści, albo przyjdzie do mnie po wsparcie ( co już kilka razy się zdarzyło! :) ).

      Zauważyłam też, że jest rasistką - z psami o długim włosie potrafi bawić się i akceptuje je, z krótkowłosymi, krępymi psami (boksery, labradory) ma problem.

      Usuń
    2. To tak jak Rio, on niestety też nie jest królem parkietów, ale cały czas walczymy. On też jest rasistą, ale to wynika z urazu jeszcze ze szczenięctwa, kiedy to amstaf próbował rozszarpać go na kawałki. Jak doszliście do tego, że zaczęła reagować na korekty słowne?

      Usuń
    3. Tez obstawiam traumę ze szczenięta- lub w przypadku Ru brak socjalu :)

      Korekty nauczyłam łańcuchem : najpierw jest krótkie, ostre "E!", potem odseparowanie, karny język, przytrzymanie ręka a ostatecznie odseparowanie/sru o ziemię -zalezy od rangi przewinienia. Wydaje mi sie ze dzieki przewidywalności sytuacji sucz juz mniej więcej wie, ze to nie jest akceptowane przeze mnie i ze jak sie nie skoryguje, to czekają ja dalsze konsekwencje. Przy przewinieniu staram sie byc zimno spokojna, stanowcza i nieugięta :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz! :)

Behind The Web

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy

Mój instagram

Instagram
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polecam